czwartek, 14 maja 2015

O tym kogo nazywamy przyjaciółmi

Autor: N o 05:59
Na początku chciałabym napisać tak tylko organizacyjnie, że jeszcze nie wszystko mam tu dopracowane. Zmiany będę stopniowo wprowadzać. Jednak tak bardzo chciałam zacząć pisać, że postanowiłam postarać się o nienaganny wygląd, a co później to zobaczymy. :)



Ile razy nazwaliśmy kogoś przyjacielem? Ile razy zastanowiliśmy się czy to co nazywamy przyjaźnią faktycznie nią jest? Czym właściwie jest przyjaźń? Czy chodzi tu tylko o wspólne spędzanie czasu? Chyba każdy z nas spotkał się z jakimś bohaterem czy to literackim czy filmowym, który miał przyjaciela. Zazwyczaj pomagali sobie w ciężkich sytuacjach, niektórzy prawie wszędzie pojawiali się razem, zwierzali się sobie, dzwonili do siebie nawet w środku, gdy tylko coś się wydarzyło rzucali wszystko by pomóc tej drugiej osobie. Ile z nas marzyło by mieć kogoś takiego? Ile razy na siłę ze zwykłej znajomości próbowaliśmy stworzyć przyjaźń jak z książki? Z autopsji domyślam się, że każdy chociaż raz zamarzył o takiej przyjaźni. Po prostu bezwarunkowej. Która jest jedną z najcenniejszych wartości.

Ja mogłabym wymienić dużo osób takich, których nazywałam przyjaciółmi. Żaden z nich nie jest teraz dla mnie bliższą osoba. Z większością z nich widuję się tylko przypadkiem na ulicy. W końcu zaczęłam wątpić w prawdziwą przyjaźń. Moje przyjaźnie nigdy nie były takie, że czułam pełne zaufanie do drugiej osoby. Do żadnej chyba nie wykonałabym telefonu w nocy gdybym miała problem. Większość z nich by się wkurzyła za taki telefon bardziej, niż zainteresowała. Na siłę chciałam stworzyć przyjaźń. Na siłę chciałam tworzyć jedność. Chciałam mieć kogoś kto będzie tęsknił za mną gdy wyjadę na kilka dni. Naprawdę zaczęłam wątpić, że kiedykolwiek znajdę taką osobę. Zrobiłam się bardzo ostrożna po wcześniejszych zawodach. Jednak w końcu chyba się udało, znalazłam kogoś kto naprawdę mnie potrzebuje. Tym razem wiem, że to osoba, która rzuci wszystko i z drugiego końca miasta przyjedzie, nawet tylko po to żeby wysłuchać moich żalów. Gdy się nie widzimy to szukamy setki sposobów by ukrócić ten czas. Bardzo podobne jesteśmy do siebie. Nie będę mówić więcej, bo nie chcę zapeszać. To nie jest wieloletnia relacja i wciąż obawiam się, że coś może ją zniszczyć. Jednak nie będę jej nigdy żałować, bo już wiem że można znaleźć kogoś kto lubi to co Ty, z kim mógłbyś spędzać każdy dzień i kto by o Ciebie zawalczył. Dlatego nie wątpcie w przyjaźń i nigdy nie rezygnujcie z niej np. dla przypadkowego chłopaka. Nie warto. Jeśli nie macie jeszcze takiej osoby, to wierzę i wy wierzcie, że ona sama się znajdzie. W momencie, w którym najmniej byście się tego spodziewali. Życie w końcu lubi nas zaskakiwać.
           N.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

stay-safe Copyright © 2012 Design by Antonia Sundrani Vinte e poucos